Na labazowych socialach wrzucaliśmy relacje z “tajemniczego” rejonu. Chodzi o Pinet. Sprawdzaliśmy go i zbieraliśmy opinie w ostatnim tygodniu, więc czas na podsumowanie. Czy to może będzie stały eleement labazowych wypadów? I czy warto polecić Pinet dla osób przyjeżdzających na wspinanie na Costa Blanca,
- Dlaczego 8 ścian w okolicach Pinet nie stało się nowym Bellus?
Nie ma topo… w sumie jest, ale go nie ma. W Pinet, w barze kiedyś sprzedawano topo rejonu, ale od ponad roku nie było dodruku i topo nie ma. Macie dwie opcje: zdobyć pdf ze starym topo (nie ma też nowych ścian), a tych jest sporo. Drugim rozwiązaniem jest skorzystanie z google. Znajdziecie wpisy na blogach, UKC, 8a. Czy da się z taką bazą wiedzy jechać do Pinet? Da się, ale trzeba bardzo uważać, aby się nie wbić w parcha lub nie tę wycenę.
Najciekawszy wpis (po angielsku):
- Czy brak topo jest największym “problemem” Pinetu?
I tak i nie. To nie jest rejon pierwszego wyboru, tak jak sąsiadujący Salem, który jednak trafił do Rockfaxa. Przyjeżdżając na tydzień na Costa Blanca, to nie będzie rejon, w którym od razu rozbijecie mandżur. Są zdecydowanie ciekawsze opcje, Po kilku dniach na miejscu, możemy ocenić, że to miejsce dla koneserów ciszy i ścian na “wyłączność”, gdzie nawet w weekend można posłuchać szumu wiatru i śpiewu ptaków 🙂 Problemem jest jakość skały i samego wspinania. Nie zdążyliśmy wiele przewspinać, ale mix własnych doświadczeń i opinii innych osób, nie pozostawia złudzeń: jest dość krucho. Wszędzie brać kaski obowiązkowe! Nawet na Carpi na “piątkach” ma się wrażenie, że zaraz będzie tam gruz. Obok są znowu bardzo ładne “szóstki”, gdzie wszystko wygląda bardzo solidnie. Jest zdecydowanie nierówno. Najgorzej jest chyba na Moskow, Runal Balco, części Carpi i Gallo.
- Czy problemem nie są podejścia?
Prawie każda ściana jest w zasięgu 10-15 minut spaceru. Często się schodzi pod ścianę (górne sektory). Sporym ułatwieniem, aby trafić pod ścianę są drogowskazy, których jest naprawdę sporo i zawsze powinniście trafić na miejsce. Jedynie parking na górne sektory jest lekko schowany i wymaga wbicia się w offroad na ostatnich 200 metrach. Scieżki sę regularnie czyszczone w ramach przygotowań do październikowego festiwalu wspinaczkowego. Tak jest takowy 🙂
- Czy polecamy?
Tak, jeśli ktoś już na Costa Blanca był i ma sporo przewspinane a lubi eksplorację nowych rejonów. Trzeba liczyć się z wycofami czy po prostu, tak jak Adam, traficie i określicie Moskow “parchem nad parchami”. Zdecydowanie polecamy jechać tam z kimś, kto był tam chociaż kilka razy i wie co omijać szerokim łukiem. Perełek nie brakuje, więc w miarę możliwości i chęci labazowiczów, pewnie tam wrócimy.