Premierowy La warsztat

Jesteśmy już po warsztatach z techniki i taktyki w skałach, które prowadziliśmy wspólnie z Adą z Climbmind. Ada już w Krakowie, a ja zaległem w Brandysówce. Kilka lat temu byłem tutaj na kursie skałkowym, potem nocowałem tutaj za każdym razem jak byłem w Krakowie. Te wieczory pod Sokolicą mają klimat, szczególnie poza weekendami, kiedy jest spokojniej. Zwierzątko ma się dobrze, wręcz odmłodniał 😉

Wracając do tematu, czyli warsztatów, które zakończyliśmy dzisiaj popołudniu na Jurze Północnej. Było świetnie. Dla nas, to były 4 dni ogarniania, gadania, tłumaczenia, analizowania nagrań i mnóstwo rozmów. Fajnie było widzieć pierwsze efekty w tak krótkim czasie. Mamy nadzieję, że wkrótce przełoży się to na Wasze lepsze wspiny i większą frajdę z wyjazdów w skały. Wróć! Tu byśmy skłamali. Jesteście super ekipą i fantastycznie było Was poznać, wspinać się i gadać, gadać, gadać. Wydaje się, że frajdę macie ze wszystkiego 😉

Część z Was się znała, część nie, a dla niektórych był to pierwszy wyjazd w skały. Dla niektórych kolejny z La Bazą. Klimat był zacny. A co się działo? W czwartek mimo późnego przyjazdu dzień wcześniej zebraliśmy się z samego rana. W Trafo na śniadaniu wyjaśniliśmy, co Was czeka i pojechaliśmy działać do Mirowa. Pierwszy dzień to przede wszystkim rozwspin, radość z super pogody i prób na różnych formacjach. Już nagraliśmy pierwsze Wasze wstawki, które wieczorem analizowaliśmy. W sali wspinaczkowej na ranczo mogliśmy od razu pokazać poprawne ruchy, ustawienia i ćwiczenia, które mogliście sobie trenować. Piątek to Trzebniów, który zakończył się totalną zlewą i upchnięciem nas wszystkich w grotce. Potem obiad, suszenie siebie oraz szpeju i wieczorem wypad na suche już Rzędkowice.

W sobotę mieliśmy dłuższą wyprawę do Jaskini Jasnej w Strzegowie. Brak resta sprowokował wcześniejszy wycof na pizzę w „Jurajskiej”. Do tego czasu jednak sporo patentowaliśmy i walczyliśmy z psychiką. Dla niewyżytych w skałach i nieprzejedzonych  6 pizzami zbawieniem ponownie okazały się wieczorne wspiny w Rzędkach.

Niedziela to już ostatni dzień. Wybraliśmy pobliską Aptekę, gdzie znowu sporo nagrywaliśmy i sporo analizowaliśmy na miejscu oraz patentowaliśmy na wyjeżdżonych miejscowych klasykach. Był czas na spokojne wstawki i korygowanie niedociągnięć. Super było patrzeć, jak zaczynacie coraz lepiej poruszać się w skale i przede wszystkim czerpać z tego coraz większą satysfakcję. I O TO CHODZI NA LA WARSZTATACH 😊 Do następnego